poniedziałek, 25 marca 2013

Sernik, który rozpłynął się na talerzu zanim zdążył rozpłynąć się w ustach


Chciałabym Wam zaśpiewać balladę 
o serniku, który pływał.
Gdy go zapragnęłam zjeść
on powiedział cześć
i z widelca spłynął.
Chwyciłam go szczypcami,
ale on partiami
z uścisku się wywinął.
Wyjęłam w końcu
z kredensu miseczkę
i zjadłam jako zupeczkę.


Sernik rozpływający się
w oryginale Sernik cytrynowy na mleku skondensowanym, z kremem cytrynowym (lemon curd)




Detektor zakalcuchów:
Prawdopodobne przyczyny rozpłynięcia:
- wodnisty twaróg w kubełku (Tesco Quality, Robert M. poleca, ja nie polecam)
- zamiast mleka skondensowanego SŁODZONEGO dodałam NIESŁODZONE. Słodzone podobno jest bardziej gęste. Jednak zagapiłam się - w kajeciku nie zanotowałam dokładnie jaki to ma być rodzaj mleka. W tesko zresztą nie było słodzonego, więc musiałabym zrezygnować z pieczenia sernika. Dopiero w domu wczytałam się w przepis w internętku i zauważyłam mą pomyłkę. Zadecydowałam, że jednak zaryzykuję i upiekę z niesłodzonym. No i wyszła zupa sernikowa.

Werdykt:
Tego zakalca nie uratował nawet pyszny lemon curd na wierzchu.


Życzę miłych zakalców w cytrynie!!!

niedziela, 24 marca 2013

Focaccia zakalaccia i nigdy niekończące się opakowanie drożdży

Czyżby nowy post z serii "Podróże z zakalcami"?
Nie, nie martwcie się, dzisiaj nie zamierzam kolejny raz profanować kulinarnej spuścizny cudzoziemców.
Tak, mam dzisiaj inną misję.
Zajmę się bowiem zjawiskiem, które zastanawia mnie od bardzo dawna.
Otóż...
... dlaczego kostka świeżych drożdży ma 100 g?
Dlaczego nie 50 g?
Dlaczego nie 68 g?
Już 60 g bym zdzierżyła, ale 100 g ciężko mi upchnąć.
Bo przecież świeże drożdże mają krótki termin ważności, a w przepisach w netku królują małe ilości drożdży. Najczęściej spotykam się z 15-25 g świeżych drożdży na 500 g mąki.
W starych książkach kucharskich można się natknąć na przepisy wykorzystujące 100 g drożdży.
No to skąd ta rozbieżność?
Co się stanie jeśli dodam 100 g drożdży do 500 g mąki? Bułeczki będą ostro zajeżdżać drożdżami i szybciej  się wysuszą? A może będą lepiej spulchnione i na ich widok kucyki Pony pogalopują po błyszczącej się tęczy?
A może producenci drożdży powinni pójść z duchem czasu i wyprodukować małe opakowania? Np. 25 g drożdży świeżych z opisem "Dróżdż w sam raz na jeden kęs". Panie producencie, ja bym takie coś kupiła!

Nie tylko mnie prześladuje opakowanie gigant.
Tutaj można przeczytać wywód Moniazy o problemach z użytkowaniem wielkiej paki świeżych drożdży, które i tak trafiają do zamrażarki na wieczny sen.

W mojej zamrażarce zepsuły się drzwiczki i muszę je zamykać na zapałkę.
Zatem gdzie mam wsadzić zalegające pokłady drożdży, na kilka godzin przed przeterminowaniem?
A no, do focacci zakalacci...

AKTUALIZACJA 18.08.2013: Albo zamiast 100 g drożdży świeżych można kupić malutką paczuszkę drożdży instant! No patrz, ty, patrz, dopiero po pół roku na to wpadłam. To się nazywa geniusz.

AKTUALIZACJA 25.09.2013: Kupiłam saszetkę drożdży instant i chleb za bardzo nie chciał rosnąć. Bardziej ufam świeżym drożdżom, więc znowu kupuję stugramowe kostki. Resztki niezużytych drożdży przeznaczam na maseczkę na włosy.


Focaccia zakalaccia
przepis na podstawie Kwestii Smaku,  Tak sobie pichcę i Przepisów Majki


Ciasto do zakalacci:
• 40 g świeżych drożdży w temperaturze pokojowej (chyba wrzuciłam więcej)
• 300 ml ciepłej wody
• 1/2 łyżeczki cukru
• 500 g mąki pszennej
• 2 łyżeczki soli
• 60 ml oliwy extra vergine + kilka kropel na polanie wierzchu zakalacci

Na zakalaccię ciepnąć:
• czarne oliwki (ile wlezie)
• pomidor (pół pomidora się zmieści)
• cebula pokrojona w grube paski (bo jak paski będą cienkie to się spalą na heban)
• wszystko co ma się pod ręką
• świeże oregano (tymianek lub szczypta suszonych ziół)


Do ciepłej wody dodać pokruszone drożdże, 1 łyżeczkę cukru i 1 łyżkę mąki, wymieszać. Odstawić na około 15 minut do czasu aż drożdże utworzą pianę na powierzchni (jeśli jest zimno to stawiam miseczkę z zaczynem nad kubkiem z gorącą wodą, wtedy drożdże szybciej zaczynają pokazywać oznaki życia:P).
Mąkę przesiać do dużej miski, dodać rozczyn z drożdży, sól i wszystko wymieszać ręką lub drewnianą łyżką. Zacząć wyrabiać ciasto wlewając oliwę. Ciasto wyrabiać przez około 10 - 15 minut (ręką lub mikserem). Odstawić w ciepłe miejsce na około 45 minut do wyrośnięcia (ciasto powinno dwukrotnie powiększyć swoją objętość).
Wyłożyć ciasto na omączony blat, rozpłaszczyć palcami po całej powierzchni na kształt koła o grubości ok. 2 cm. Taki placek ułożyć na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem do pieczenia. Można jeszcze ją rozpłaszczyć trochę jeśli lubimy cienkie focaccie zakalaccie. Wcisnąć opuszki palców w ciasto i powsadzać w dziury oliwki. Ułożyć wielkie, okrągłe plastry pomidora i cebulę. Posypać świeżym oregano i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 45 minut, ale jeśli lubimy cienkie focaccie zakalaccie, to można od razu wsadzić do piekarnika. Przed pieczeniem pokropić zakalaccię oliwą.
Piekarnik nagrzać do 190°C i piec przez około 30 - 35 minut.
W różnych piekarnikach i w różnych blaszkach focaccia inaczej się będzie piekła, warto więc ją obserwować i w odpowiednim momencie sprawdzić. Jeśli pomidory i cebula będą już bardzo zrumienione, focaccię można przykryć kawałkiem folii aluminiowej.
Ciasto ostudzić przed pokrojeniem. Można maczać z oliwie z dodatkiem soli, pieprzu, suszonych ziół. Można podgrzewać na tosterze lub grillu przed podaniem. Po dokładnym ostudzeniu przechowywać w temperaturze pokojowej pod przykryciem.

Detektor zakalcuchów:
Jak wyglądała focaccia zakalaccia podczas powstawania?

Najpierw na nieforemnym placku wylądowały czarne oliwki:


Później pojawiły się pomidory i cebula:


Focaccia wyszła w z pieca i powiedziała "dzień dobry, jestem focaccią zakalaccią":


Cebula pokrojona w "piórka" spaliła się na wiór. Ups.

Ale dlaczego nazywam tę focaccię "zakalaccią"?
Ponieważ zaraz po przekrojeniu, kiedy jeszcze była ciepła, mym oczętom ukazał się zakalcowaty widok:


Skąd wziął się ten mały zakalczyk?
Po pierwsze, drożdże, których użyłam, były na granicy przeterminowania, czyli miały jeszcze 1 dzień ważności a później już kaput.
Po drugie, myślałam, że jak wsadzę pół paczki drożdży, to nie muszę zostawiać focacci na drugie wyrastanie. Może taki trik udałby się z nowymi drożdżami, ale nie z padniętymi.
Po trzecie, kroiłam jak była ciepła, później już nie widziałam jakiś imponujących świadectw zakalcowatości.


Życzę focacciowych zakalczyków!

wtorek, 5 marca 2013

Chleb prosty jak bułka z masłem, na tosty idealny

Zachciało mi się grzanek.
No to wyszorowałam zakurzony toster i upiekłam najprostszy drożdżowy chleb jaki kiedykolwiek ujrzał światło dzienne.


Chleb mleczny
przepis Dana Leparda z "The Art of Handmade Bread", zmodyfikowany przez A.Grey



Składniki na maciupci bochenek, w foremce 21 cm x 11 cm:
- 125 g mąki pszennej, zwykłej
- 125 g mąki pszennej chlebowej
- 0,6 łyżeczki soli
- 1 łyżka masła, roztopionego
- 3/4 łyżeczki świeżych drożdży (ciepnęłam 7g)
- 175 g mleka, temp. 20°C
- 1/2 łyżki syropu klonowego (dodałam miodu)

W dużej misce wymieszać drożdże, mleko i syrop klonowy (zrobiłam rozczyn ze świeżych drożdży). Dodać mąki, sól i zagnieść miękkie ciasto. Dodać lekko ciepłe masło i zagniatać dalej, aż masło całkowicie się wchłonie.
Przykryć i pozostawić do odpoczynku na 10 minut.

Następnie na lekko naoliwionym blacie zagniatać ciasto przez około 10 sekund, uformować kulę, przełożyć do naoliwionej miski, przykryć i odstawić na 10 minut.
Przełożyć na naoliwiony blat, krótko zagnieść, przykryć i ostawić na 10 minut.
Ponownie przełożyć na blat, zagnieść, przykryć i odstawić na 10 minut.
Przełożyć na blat, zagnieść i odstawić już na 30 minut.

Przygotować wysoką foremkę chlebową/keksową. Ciasto podzielić na dwie równe części, uformować kule.
Ułożyć w foremce jedna obok drugiej, przykryć i odstawić na około 1 i 1/2 godziny, ciasto powinno prawie podwoić objętość.

Piekarnik nagrzać do temperatury 210°C. Chleb posmarować po wierzchu mlekiem i piec 15 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 180°C i piec jeszcze 25-30 minut.
Studzić na kratce.



Detektor zakalcuchów:
Przyznam się, że nie stosowałam metody wyrabiania wg Dana Leparda, czyli zagniatanie i odkładanie na 10 minut. Po prostu wszystko wciepałam do michy i zagniotłam przez kilka minut, bo nie chciało mi się bawić w latanie ze stoperem w dłoni.

Jak wyglądały kulki podczas wyrastania:

1. Kulki na początku drogi:


2. Wyrośnięte kulki:


3. Kulki po pobycie w piekarniku:


Kroimy, wszamiamy i robimy omnomnomnom.


Życzę zakalcowatego mleka.